kolejny majowy weekend (nie ostatni w tym roku) tym razem w Słowackim Raju. Raju jeśli jesteś wielbicielem wodospadów, mostków i drabinek :> W drugi dzień wyprawy poszliśmy do Sokolej Doliny (pewnie robiąc przy okazji niezłe kółko znając Monike i Beh`a) Jeśli nie przerażają Cie tłumy turystów w ilościach około 4 osób na 4 godziny to trasa jest dla CIebie. Zafascynowany jej zróżnicowaniem postanowiłem napisać krótki przewodnik :>
Zaczynamy od dojścia do doliny.. aby dojść do niego z naszego legowiska, my poruszaliśmy się jakąs trasą z dwoma mostami wiszącymi ;> przykład wiszącego mostu można zobaczyć poniżej:
Stoje na nim :P , a czerwona strzałka oznaczyłem Beh`a który robił jego zdjęcie z dołu, zarówno wcześniej jak i później było wiele drabinek, przykładowa drabinka, wypełniona majowo-długo-weekendowymi (MDW) turystami, wygląda tak:
Domniemuje że przyczyną wystepowania drabinek jest w głównej mierze duża ilośc wodospadów, które wyglądają tak:
Po długiej drodze (za górami i lasami i korytami rzecznymi, w której w zasadzie płyną już same kamienie) oczom naszym ukazał się kolejny wodospadzik:
Zapamiętajcie dobrze ten widok, oznacza on mianowicie że zaszliście wystarczająco daleko i pora wracać :) Jednak prawdziwy MDW nie zadowoli sie byle wodospadzikiem, dlatego pójdzie dalej, aż zobaczy drabinke oznaczoną czerwoną strzałka, tak jak na zdjęciu poniżej:
Ona tam jest, naprawdę…. i jest zakończona mostkiem:
Stoje na nim :P , a czerwona strzałka oznaczyłem Beh`a który robił jego zdjęcie z dołu (Déjà vu?) gdybym jednak był wcześniej na dole, a zupełnie przypadkiem zdarzyło się tak że byłem, to zdjęcie mostku z dołu wyglądałoby jakoś tak:
Wracając do mostka ze zdjęcia… i spogladając w góre.. zobacyzmy.. UWAGA… niespodzianka… kolejny mostek :P , tym razem oznaczyłem go strzałka (czerwona) dla turystów o mniej sokolim wzroku ;>
Po wielu minutach stęknień, stukotu butów po drabince, i zgrzytu łańcuchu łączącego mnie ze skałą, łamiąc słuszna poniekąd zasadę “Nie patrz w dół”, spojrzałem :) W dole ujrzałem Monikę, Monika ma na sobie różową bluzę, zupełnie taką jakby mial Czerwony Kapturek (gdyby nosił różowy kapturek) Różowy Kapturek z Moniką w środku oznaczyłem strzałka czerwona ;)
Tak patrząc w doł, zobaczyłem też jak już są spróchniałe deski na których stoje, postanowiłem szybko rzucić okiem do przodu na tzw “panoramę” a następnie ewakuować się, “panorama” wyglądała jakoś tak:
Okazało się że wdrapaliśmy się już dośc wysoko ( za wyjątkiem Różowego Kapturka :P ) A wodospady nie kończyły się :
O i jeszcze jeden :D
Po kolejnej drabince.. oczom naszym ukazał się las:
Jak widać na zdjęciu, była też przygotowana specjalna brama (musieli sie nas spodziewać) jednak poza bramą niezauważyłem żadnych budek z piwem ani też z kiełbaskam, nie było też żadnych wiwatujących tłumów. (Prawdziwy MDW sięga wtedy do plecaka aby przekonać się o tym że nie zabrał ze sobą niczego do jedzenia) Chwile później skończył sie las :
a zaczął się szczyt:
Prawdziwy turysta w tym momencie powinien odczuć ulgę, wyciągnać swój kajecik i odhaczyć kolejna zdobytą górę, a potem zejść na dól, żeby na dole odkryć, że jednak ma w plecaku coś do jedzenia, oraz że wszędzie dobrze ale w barze z kiełbaskami i piwem jest najlepiej ;>
C.D.N
P.S.
zdjęcia robione telefonem Nokia e51 :>